Nie znam się na grzybach, nie wiem kiedy które się zbiera .... nie o jadalnym grzybie chciałam (ani o niejadalnym) ale o MAŚLAKU, w którym każdemu będzie do twarzy:)
Babcia Danka kiedyś powiedziała Pani Basi, żeby ..się od niej trzymać z daleka,, (oj, naszyła się babuleńka strojów różnorakich do przedszkola ... zresztą, niech się młodsze pokolenie wykaże).
Mama Agnieszka świetnie dała sobie radę ze wszystkim co było potrzebne do przedstawień przedszkolnych ...... ten kapelusz jest najlepszym tego przykładem!
Już niedługo o wygranej nagrodzie w konkursie (jak skaner ,,zaskoczy,,).
Jaki dorodny maślaczek:)
OdpowiedzUsuńPrzepiękny ten kapelusz - prawdziwy maślak - oj ta babcia Danka - pozdrawiam dziewczyny :)
OdpowiedzUsuńNormalnie szczęka mi opadła! Jak prawdziwy! A ja się nabrałam! Jak?! Skąd?! Jakim to sposobem?! No, po prostu rewelacja!
OdpowiedzUsuńMoże jakiś "przepis" na takiego maślaczka?
;)))
Maślaczka robiła moja synowa Agnieszka ... zdolna z niej dziewczyna!
OdpowiedzUsuńDziękuję w jej imieniu ...
Maślak w przedszkolnym przedstawieniu zrobił wrażenie! Wiem tylko, że zrobiła z tego co miała ,,pod ręką,, (te leśne ,,śmieci,, prawdziwe)... a czym go ,,namaślaczyła,,, że taki maślaty wygląda to nie wiem:)
Pozdrawiam cieplutko:)